Dzięki życzliwości naszego kolegi Juliana Kubika mogliśmy zwiedzić podziemia naszego miasta, czyli kopalnię soli. Pokonanie ponad 300 schodów było nie lada wyzwaniem, ale tym trudom poddani są wszyscy turyści zmierzający do kopalni z całego świata. Niektórzy z nas po raz kolejny zachwycali się wyrzeźbionymi w bryłach soli postaciach, dotykali, a nawet lizali słone ściany ukształtowane osadami zawartymi w wodzie przez tysiące lat, a przede wszystkim wszyscy oddychaliśmy zdrowym powietrzem i wietrzyliśmy swoje płuca.
Trud górników wydobywających te niezbędne w naszej kuchni, higienie i kosmetyce słone kryształy budzi dziś zrozumiałe współczucie i podziw dla ich wysiłku. Pozyskiwanie urobku w ciemnościach, transportowanie go na powierzchnię siłą własnych mięśni, niekiedy przy udziale koni pozostających latami w ciemnościach to moment na refleksję, jak bardzo zmieniło się nasze życie i o ile łatwiej dzięki technice obecnie wydobywa się kopaliny. Jak łatwiej nam się żyje dziś, a to dzięki pracy naszych przodków, którzy stworzyli podwaliny obecnego świata dobrobytu. Żyli na tej ziemi dawno, walczyli o swój byt i tu pozostawili głębokie jamy, jeziora, budzące dziś nie tylko zachwyt, ale przede wszystkim szacunek.
Wieliczka jest niedużym miasteczkiem znanym na całym świecie z jaskiń, korytarzy i rzeźb wydrążonych w bryłach soli. Jedyna, piękna i nasza.
Zachwycała się kolejny raz Lucyna J.