Znów pogoda była łaskawa. Ciepło, bez deszczu i doskonała widoczność. No i atmosfera jaką stworzyli uczestnicy wędrówki od schroniska na Kudłaczach do planetarium, którego historię przybliżył nam nasz kolega Andrzej.
Czekaliśmy całą zimę i kapryśną wiosnę, by być razem przez kilka godzin. I sympatyczne było stwierdzenie jednej uczestniczki, że w tych spotkaniach mniej ważne jest zwiedzanie kolejnych obiektów od bycia w tej przyjaznej wspólnocie, którą tworzymy od lat.
Nasz wielicki tancerz i kolega Kazimierz Nowak przybył ze swoją zaczarowaną grajką, by tym razem nie zachęcała do tańca, tylko do śpiewów w atmosferze trzaskającego ognia i języków płomieni.
Płonące ognisko daje ciepło nie tylko fizyczne, ale jest ogniwem życzliwości i wzajemnej troski. Wszak wielu z nas mieszka samotnie, a i zdrowie już szwankuje.
Kilka propozycji kolejnych wyjazdów zobowiązuje, by jeszcze przed przerwą wakacyjną zaliczyć podobne inicjatywy.
A w galerii zdjęć jest panorama Beskidów podziwianych przez uczestników i opisującą te odczucia Lucyna J.