Wyprawa do Zakrzówka

Nie wszyscy wiedzą, że istnieje w naszym UTW grupa aktywnych wędrowców, którzy powiadamiani przez Józia drogą telefoniczną porywają w garście kijki i stawiają się na umówionym przystanku , jadąc do wyznaczonego celu. Dziś i ja zaliczyłam taką eskapadę i powiem, że chyba te kije zakupię. Autobusem i tramwajem dotarliśmy na obrzeża pięknego akwenu będącego pozostałością po dawnym kamieniołomie, a jeszcze niedawno służącemu nurkom do trenowania i niestety ostatecznym rozwiązaniom problemów życiowych przez samobójców. Wiele lat władcy Krakowa walczyli z deweloperami chcącymi teren zabudować luksusowymi mieszkaniami, a z drugiej strony ze społeczeństwem domagającym się szerokiego dostępu do zbiornika wodnego otoczonego wysokimi ścianami wapienia wśród zieleni porastającej strome grzbiety i wyrobiska. I stało się. Dobro to będzie za miesiąc ogólnodostępne, bo trwają prace końcowe. Wykonano drewniane podesty, ogrodzono brzeg wody, postawiono ławki i udostępniono bezpieczne miejsca widokowe. Najpiękniejsze jest to, skąd widać Wzgórze Wawelskie,  mając za plecami szmaragdową taflę wody. A nasi piechurzy posiliwszy się kanapkami i serwowaną przez Józia w celach zdrowotnych orzechówką, postanowili tu wrócić w pełni lata, by dotknąć raz jeszcze tego cudownego miejsca położonego w samym sercu Krakowa.

Dziękuję za zaproszenie. Lucyna Jakubowska